Dzień Dobry wszystkim miłośnikom tańca!
Z tej strony Kunegunda :)
W moim pierwszym poważnym poście chcę napisać o tym, co dla mnie znaczy taniec towarzyski i co mi dał.
Chciałabym was zachęcić, aby spróbować.
Ale zacznijmy od początku...
Dwa lata temu trochę pod presją rówieśników, trochę dla zabawy zapisałam się na kurs taneczny. Było pełno moich znajomych, stwierdziłam spróbuję. Poszłam na pierwszy trening, gdzie uczyliśmy się kroków podstawowych. Było peeeełno ludzi. Z początku była to dla mnie czysta zabawa. Ciekawe było to, że bardzo szybko załapywałam kroki.
Mijał miesiąc za miesiącem, w których każdego tygodnia miałam trening.
Możecie wierzyć lub nie, ale po 6 miesiącach tańca zaczęłam się zniechęcać. Chciałam po prostu zrezygnować. Czemu? Może dlatego, że połowa ludzi, którzy tańczyli, zrezygnowała.
Nie wiem dlaczego, ale się nie poddałam. Stwierdziłam, że dokończę to, co zaczęłam. Nawet nie wiem kiedy z coraz większą radością zaczęłam przychodzić na zajęcia. Pochwały trenerki dodawały skrzydeł i utwierdzały w przekonaniu, że może nie jestem aż tak beznadziejna.
Minął rok.
Po tym roku postanowiłam chodzić na kurs nadal.
Właśnie w tym drugim roku nauki tak naprawdę pojęłam, czym dla mnie jest taniec.
Zaczęłam coraz częściej słuchać muzyki tanecznej i zapominać się w tańcu.
Stopniowo przestawało mieć dla mnie znaczenie, czy ktoś na mnie patrzy, czy nie.
Kiedy tańczyłam wypadały ze mnie wszystkie negatywne emocje i stawałam się zupełnie innym człowiekiem.
Nie mogę na razie powiedzieć, że to jest moja pasja, bo na to za wcześnie, ale to niewątpliwie coś, co sprawia, że się uśmiecham. Coś niezwykłego. Życzę każdemu z was, aby doświadczył tego przepięknego uczucia i poczuł się tak wolny w swoim tańcu.
Często ludzie pytają: "Czy ja mogę tańczyć"?
Odpowiedź jest prosta. KAŻDY może. Wiem, że to brzmi banalnie, ale taka jest prawda.
Wiecie, co jest najpiękniejsze w tańcu?
To, że pomimo tych samych kroków, każda osoba zatańczy je jednak inaczej. Zatańczy je tak, jak czuje.
O to właśnie chodzi. Nie tylko o wyuczenie się na blachę układu, ale przede wszystkim o to, aby pokazać w nim siebie.
Chciałabym poruszyć sprawę partnerów tanecznych.
Jak wiecie, jest ich mało i ciężko jest jakiegokolwiek znaleźć. Czemu?
Odpowiedź jest prosta. Często młodzi ludzie, zwłaszcza faceci, wyśmiewają się z partnerów tanecznych, którzy tańczą towarzyski. "Pedały"-mówią.
Chciałabym zaapelować z całego serducha szczególnie do wszystkich facetów i chłopaków.
Nie bójcie się spełniać swoich marzeń. Nie pozwólcie, żeby głupie docinki kolegów pozbawiły was czegoś pięknego-pasji i marzeń.
Walczcie o to!
Pomyślcie sobie, że za kilka lat Ci, którzy się z was wyśmiewali, powiedzą "Stary, sorry, byłem głupi".
Uff, to wszystko na dziś :)
Mam nadzieję, że podobają się wam moje wypociny ;]
Proszę o komentarze i o obserwatorów.
Fajnie będzie widzieć, że chcecie dalej nas czytać.
Taneczne pozdrowionka,
Kunegunda :]